Twarz muśnięta promieniami wiosennego słońca to efekt, który szczególnie lubię i staram się, aby moja cera miała odrobinę słonecznego blasku każdego dnia. Częste wystawianie twarzy na słońce nie służy skórze, więc zanim cera nabierze zdrowego koloru z użyciem wysokich filtrów mija trochę czasu… Kremy z filtrem zabezpieczają moją skórę na tyle dobrze, że opalenizna pojawia się na niej bardzo powoli i jest delikatna.
Kosmetykiem, który pomaga mi wyrównać koloryt cery to stopniowo opalający krem do twarzy marki St. Tropez. Szczególnie mocno krem trafił w upodobania supermodelki Kate Moss. Kate używa kremu regularnie i uważa, że nie tylko nadaje piękny kolor skóry, ale jest bardzo dobry jeśli chodzi o działanie pielęgnacyjne. I ja się z tym zgadzam.
Stopniowo opalający krem do twarzy St. Tropez to najnowszej generacji krem rozświetlająco-brązujący, który zapewnia cerze naturalny zdrowy blask. Rozświetloną skórę z efektem opalenizny uzyskujemy dzięki niemu w prosty, szybki i przyjemny sposób.
Krem ma lekką i wyjątkowo miłą w użyciu konsystencję. Bardzo ładnie i szybko się wchłania, a po jego użyciu odczuwam nawilżenie cery. Aplikacji kremu towarzyszy naprawdę śliczny zapach, co w przypadku kosmetyków brązujących jest rzadkością. Uwielbiam ten delikatny świeży aromat i wyczuwam go jeszcze chwilę po aplikacji. Kremu używam najczęściej na noc, choć pod makijaż też czasem zdarza mi się go nałożyć. Podkład rozprowadza się na nim bez problemu, a cera jest nawilżona. Kiedy stosuję go w wieczornej pielęgnacji, rano budzę się z promienną cerą muśniętą słońcem. Kosmetyk ten nie robi plam, zacieków i smug, wystarczy jedynie aplikacja dokładnie taka jak w przypadku klasycznego kremu, bez nadmiernego przywiązywania uwagi do idealnego rozsmarowania.
Dzięki odbijającym światło perłom oraz ekstraktowi z kwiatu kamelii krem posiada właściwości antyutleniające, które naturalnie chronią skórę. Efektem jest promienna cera, kosmetyk stopniowo tworzy opaleniznę bez smug. Dodatek oleju z awokado pozostawia skórę gładką oraz rozświetloną przez 24 godziny, nawilża i nie powoduje blokowania porów. Regularne stosowanie kremu, pozwala na uzyskanie głębokiej opalenizny.
Zalety pielęgnacyjne tego kosmetyku sprawiają, że kiedy używam go rano nie mam potrzeby nakładania dodatkowych kosmetyków. Jeśli aplikuję go wieczorem, wówczas zaczynam od serum, a następnie sięgam po krem St. Tropez. Jest to całkowicie wystarczające i nawet rano moja cera jest w dalszym ciągu nawilżona i gładka.
Krem samooplający St. Tropez to mój najlepszy dotyczas używany kosmetyk brązujący do twarzy. Efekt opalenizny jaki oferuje jest śliczny, bo kolor jest złocisty, a twarzy wygląda po nim świeżo, promiennie i jest pięknie opalona. Cudowny kosmetyk, który koniecznie musicie poznać, jeśli używacie kremów samoopalających.
Stosujecie czasem kremy do twarzy nadające efekt opalenizny? Mieliście okazję używać kosmetyków marki St. Tropez?