Arabska księżniczka o wrażliwej duszy i zniewalającej urodzie, otaczająca się śpiewem ptaków i dźwiękami harfy, nosząca suknie z najdelikatniejszego muślinu i złote bransolety, które dźwięczą wdzięcznie przy każdym ruchu. Jest delikatna i tajemnicza, porusza się z wdziękiem. Pachnie kwiatami i bursztynową ambrą, żyje w rytmie wschodu i zachodu słońca. Opromienia otoczenie swą tajemniczą urodą i sprawia, że każdy dzień spędzony w jej towarzystwie nabiera piękna i dobroci.
Pierwsze wrażenia zapachowe, które do mnie docierają tuż po aplikacji na skórę perfum Layali to nuty zielone. I nie jest to zieleń typowa dla perfum tak dobrze nam znanych z perfumeryjnych sieciowych półek. Ta zieleń to nie świeżość porannej rosy na roślinnych listkach, ale gęsty sok wyciśnięty z tętniących płynami życia zielonych łodyg, być może nawet z dodatkiem gęstego miąższu.
Potem do głosu dochodzą nuty miodowe bogate, gęste, zawiesiste i esencjonalne, które rządzą niepodzielnie całym zapachowym sercem. Serce to bije mocno, stałym niezmiennym rytmem, co sprawia, że zapach jest w tym momencie mało dynamiczny, a jednocześnie przejmujący. Nuty miodowe są tu słodkie, ale ta słodycz jest znowu bardziej roślinna, czuć w niej kwiatowy pyłek z którego została utkana.
Na miodowej słodyczy powoli i początkowo nieśmiało układają się kwiaty – i one także pachną inaczej niż te kwiatowe nuty, jakie znam z mainstreamu. Te kwiaty już za chwilę upajają mnie zapachem prosto z kwiatowego kielicha, z samego kwiatowego centrum. To słodka woń kwitnącego w pełni jaśminu, takiego jaki poznałam będąc kiedyś w Egipcie, pachniał przepięknie na tle granatowego nocnego nieba, był słodki i gęsty, wręcz miodowy. I taki jest jaśmin w tych perfumach, pomieszany ze słodyczą złocistego płynu. W nutach bazy perfumy podążają drogą ku łagodności, stają się lżejsze, choć ciągle słodkie, i wyczuwam je już tylko bezpośrednio przy skórze. Ta ostateczna słodycz bardzo mi się podoba, jest lekka, subtelna jak mgiełka, zmysłowa i cielesna. To moment, którym uwielbiam się delektować.
Obcując z orientalnymi perfumami nie unikniemy skojarzeń z arabskimi księżniczkami, egzotycznymi kwiatami czy zmysłowym tańcem brzucha. Ja również nie uciekam od takich skojarzeń, wręcz przeciwnie, są one tak naturalne i tak pasujące do tych zapachów, że śmiało mogę stwierdzić, że obrazują orientalny świat. I takie są te perfumy, zamknięte w urokliwym flakonie, zdobione ręcznie malowanymi kwiatami, złotymi ornamentami i kryształowym korkiem. To zapach arabskiej księżniczki schowany między kartami baśni tysiąca i jednej nocy.
Nuty głowy: czarna porzeczka, kwiat pomarańczy, śliwka
Nuty serca: róża, jaśmin, ylang-ylang
Nuty bazy: ambra, oud.
PERFUMY ORIENTALNE MARKI SWISS ARABIAN KUPICIE W PERFUMERII WWW.ZAPACHORIENTU.PL