Drogerie oferują nam dużo kosmetyków w przystępnych cenach. Często na drogeryjnych półkach możemy znaleźć naprawdę fajne, dobrej jakości kosmetyki. Dziś chciałabym pokazać Wam kilka kosmetyków ze średniej półki cenowej, które mam w swojej kosmetyczce i które bardzo lubię używać. Mam nadzieję, że mój wpis zainteresuje Was i pomoże wybrać produkty, na jakie warto zwrócić uwagę podczas zakupów w drogerii.
Jak wiecie w makijażu bardzo lubię podkreślać zarówno oczy jak i usta. Często stosuję jasne cienie do powiek, a jednymi z tych po które bardzo lubię sięgać są cienie marki Bourjois. Wypiekane pojedyncze cienie zna chyba już każdy. Klasyczne matowo-satynowe cienie pojedyncze są idealne, dobrze napigmentowane, długo się utrzymują i idealnie rozcierają. Mój ulubiony cień, który widzicie na zdjęciu to nr 05 w bladym subtelnym szampańsko- różowym kolorze.
Drugi kosmetyk tej marki to słynna pomadka Rouge Edition Velvet, jeśli lubicie matowe usta na pewno warto ją wypróbować, choć nie polecam jej osobom, które mają mocno wymagające usta. Pomadki mają piękne nasycone odcienie, każdy znajdzie coś dla siebie. Przed nałożeniem koloru warto przygotować usta i dobrze je nawilżyć. Mój odcień pomadki to nr 11 So Hap’pink. Pomadki te są warte uwagi, bo dają gładkie matowe wykończenie makijażu, super modne już od dłuższego czasu, dobrze się utrzymują, pokrywają usta równomierną warstwą koloru.
Jeśli lubicie kremowe pomadki to na pewno znacie już te z marki L’oreal. Ja mam jeszcze dawną wersję dla blondynek. Pomadki L’oreal bardzo lubię za ich konsystencję, łatwą aplikację i ładny efekt w makijażu. W pracy mam jeszcze pomadkę Color Riche z serum, dzięki któremu pomadka dobrze odżywia usta i gładko się nakłada.
W temacie makijażu oczu mocno zaskoczyły mnie kosmetyki Debby, to moje nowe drogeryjne odkrycie. Okazało się, że tusz tej marki potrafi wyczarować na moich raczej skromnych, delikatnych rzęsach prawdziwą firankę. Pierwsza warstwa powinna być cienka, ja nakładając ją bardziej skupiam się na dokładnym rozczesaniu rzęs, co przy pomocy tej dość nietypowej szczoteczki bardzo dobrze się udaje. Druga warstwa tuszu daje mi wspaniały efekt gęstych mocno podkreślonych, wydłużonych rzęs. Uwielbiam tę mascarę i polecam gorąco testy, jeśli lubicie wyrazisty efekt na rzęsach.
Bardzo dobrym produktem okazał się też cień w kredce tej marki. Zielona gruba kredka mi służy jednak nie tylko jako cień. Bardzo chętnie używam jej jak kredki do oczu i maluję grube kreski. Kosmetyk jest wodoodporny, i kiedy po nałożeniu zaschnie – utrzymuje się w idealnym stanie przez cały dzień, co jest super zaletą w mojej ocenie. Do tego ma piękny zielony kolor, który idealnie podreśla moją tęczówkę. To moje dwa ulubione kosmetyki Debby w ostatnim czasie, ale polecam też przyjrzeć się pomadkom tej marki oraz pigmentom do oczu, to też bardzo przyjemne kosmetyki.
Jeśli chodzi średnią półkę to dosyć trudno znaleźć mi na niej świetne podkłady. Nie przetestowałam oczywiście wszystkich, ale te które lubię są z marki L’oreal oraz Bourijois (kiedyś namiętnie używałam podkładu Flower Perfection, obecnie już wycofanego ze sprzedaży). Jakiś czas temu dołączył do nich podkład Miracle Match Max Factor. Bardzo lubię ten podkład za to jak ślicznie wygląda na skórze, dobrze ją matuje, ale też lekko rozświetla. Cera wygląda w nim zdrowo i promiennie, poziom krycia też jest dobry. Używa go również moja koleżanka z pracy i na niej również ten podkład wygląda nienagannie.
Jakiś czas temu na blogach było głośno o dwustronnej kredce do konturowania Maybelline. Początkowo miałam obawy czy połączenie dwóch kolorów w jednym sztyfcie sprawdzi się, ale w praktyce okazało się, że jest całkiem ok. Może rozdzielenie ich byłoby bardziej praktycznym rozwiązaniem, ale taka forma podania nie przeszkadza mi specjalnie, natomiast efekt na twarzy bardzo mi się podoba. To w sumie fajny kosmetyk do torebki, bo jasną stroną kredki możemy poprawić czasem makijaż;). Kosmetyk ładnie się rozprowadza, dobrze blenduje i ma super przyjemną konsystencję. Dzięki niemu bardzo polubiłam konturowanie na mokro.
Kolejny kosmetyk, który mogę Wam serdecznie polecić do korektor pod oczy marki Revlon. Korektor Photoready to bardzo przyjemny lekki kosmetyk, który idealnie nadaje się do używania pod oczami. Jest lekki, nie podkreśla drobnych linii (nie wiem jak zachowuje się przy wyraźniejszych zmarszczkach, na szczęście jeszcze ich nie mam), dobrze się nakłada. Pędzelek wbudowany w opakowanie jest miękki, nie podrażnia skóry pod oczami, a kosmetyk jej nie wysusza. Efekt po użyciu korektora to rozświetlone spojrzenie i ładnie wyglądająca skóra pod oczami. To lekki korektor rozświetlający, jeśli szukacie mocnego krycia może się nie sprawdzić. Photoready stawia bardziej na rozświetlanie, poziom krycia określam jako średni. Dla mnie to opcja idealna, więc osobom z niewielkimi cieniami i drobnymi zmarszczkami mogę go polecić. Ostatni kosmetyk tego zestawienia to paletka rozświetlająca marki Revlon. Bardzo poręczna, niewielkich rozmiarów paletka, która jest wielofunkcyjna. Ja używam jej do nakładania na policzki w formie różu, czasem wybieram jaśniejsze błyszczące odcienie i używam jako rozświetlacza na kości policzkowe, a niekiedy stosuję jako cienie do powiek. Najbardziej podoba mi się jednak efekt na policzkach, bo dodaje makijażowi świeżości i oferuje świetliste wykończenie. Mój odcień nosi nazwę Rose i jest idealny na wiosnę. Paletka to bardzo dobry kosmetyk do zabrania w podróż, zmieści się bez problemu w kosmetyczce i nie zajmie dużo miejsca.
Bardzo polecam Wam te kosmetyki, u mnie sprawdzają się naprawdę dobrze, może Wam również wpadną w oko. Jeśli tak się stanie dajcie znać w komentarzach. A jeśli mieliście już któreś z nich napiszcie proszę jak się u Was sprawdzają. A może polecicie mi swoje ulubione kosmetyki ze średniej półki?