Są takie dni, kiedy czuję się wyjątkowo, zmysłowo, sensualnie… Są takie wieczory, kiedy zapalam świece i pozwalam, aby w ich blasku moja skóra wyglądała kusząco i zmysłowo… Są takie chwile, kiedy czuję się tak kobieco, że bardziej już nie można… Są też takie wieczory, gdy pragnę pachnieć wyjątkowo, zmysłowo, gdy chcę, aby mój zapach idealnie zgrał się z naturalnym zapachem mojej skóry… aby podkreślał jej nuty i grał jej delikatną melodię, aby towarzyszył mi przy każdym ruchu, aby otaczał mnie swą czarującą mgiełką.
Kiedy mam taki nastrój na zmysłowość i podkreślanie kobiecości sięgam po kosmetyki z moich ulubionych linii perfumowych. Jednym z zapachów, który przepięknie stapia się z moją skórą i w którym czuję się zmysłowo są perfumy Burberry. Ten zapach nosi imię Body – … i tak, on pachnie tak zmysłowo jak tylko potrafi pachnieć kobiece ciało. Ciepłe, miękkie i przytulne… nagie, ale otoczone płatkami kremowych róż unoszącymi się w powietrzu. Wśród tych wirujących płatków kwiatów moja delikatnie opalona skóra jest zmysłowa i błyszcząca, wyzłocona olejkiem i zachęcająca do tego, by jej dotknąć. Co robię, aby taka była?
Najpierw biorę zmysłowy prysznic z mleczkiem Burberry z linii zapachowej Body. Subtelne i kremowe mleczko otacza mnie moim ulubionym aromatem, szyprowym, kremowym z akcentami brzoskiwini i róży. Mleczko delikatnie różni się zapachem od perfum, jest wg mnie lekko wytrawne, ale równie cudowne. Skóra po jego użyciu jest przyjemnie miękka i gładka. Czysta i pachnąca kobiecością, a delikatny zapach utrzymuje się jeszcze przez jakiś czas i jest wyczuwalny tuż przy skórze.
Potem mgiełka do ciała którą rozpylam najpierw na ramionach, za uszami – podobnie jak perfumy – i na karku. Mgiełka nie jest klasyczną mgiełką jak większość tego typu kosmetyków. Ta mgiełka jest zupełnie inna – ma formułę olejku i jest tak jak olejek – bogata i kremowa. Dzięki temu idealnie odżywia, wygładza i zmiękcza skórę, a dodatkowo natłuszcza ją i okrywa lekką lśniącą warstwą olejku pielęgnacyjnego. I najważniejsze – przepięknie pachnie i na tyle długo utrzymuje się na skórze, że trwałością przewyższa niejedne perfumy i większość wód toaletowych. Zapach towarzyszy mi ponad 6 do 7 godzin. Jest dobrze wyczuwalny przez pierwszych 4-5 godzin, później czuję go już tylko przy skórze. Mgiełka jest kremowa i odurzająca zapachem kwiatów: frezji, róży i irysa, który nadaje kompozycji lekko pudrowy charakter. Wyczuwam w niej też zamszową skórkę brzoskwini oraz wanilię i drzewo sandałowe. Całość jest cudownie zmysłowa i po prostu kobieca, sensualna i otulająca. Tak, właśnie tak chcę pachnieć dzisiejszego wieczoru.
Jakiś czas temu, kiedy jeszcze niewiele osób wiedziało o istnieniu mojego bloga napisałam recenzję perfum Burberry Body. Zachęcam Was do zapoznania się z moim opisem, bo dla mnie to perfumy wyjątkowe, może i Wy także je za takie uznacie i będziecie mieli ochotę poznać?