Niedawno na półkach perfumerii zagościł najnowszy zapach marki Kenzo – Jeu d’Amour l’Elixir. Wcześniejsza kompozycja z tej rodziny – Jeu d’Amour EDP – okazała się pięknym zapachem, który uwodził mocą kwitnącej tuberozy. A jak prezentuje się wersja l’Elixir? Moim zdaniem również ciekawie.
Kiedy wącham nadgarstek skropiony najnowszym zapachem Jeu d’Amour l’Elixir Kenzo mam przed oczami dwie wizje: jedna to zamsz w kolorze burgundu lub ciemnej głębokiej czerwieni, na którym poukładane są dojrzałe jeżyny, druga impresja to całująca się namiętnie para, która wraca właśnie z nocnej imprezy i idąc ciemną uliczką zaczyna swoją miłosną grę, całując się, obejmując i przywierając mocno do siebie, co chwila tracąc oddech…. Jest im obojętne to czy jakieś zabłąkane oczy śledzą ich poczynania. Zupełnie nie zważają na to, że jasne światło latarni nocnej, odsłania ich miłosne uściski wiązką blasku. Nie przeszkadzają im przypadkowi przechodnie, którzy rzucają na nich spojrzenia i z lekkim uśmiechem idą dalej. Oni obejmują się mocno, po by za chwilę pogrążyć się w ciemności i urywanych oddechach pełnej wrażeń nocy. Bo Elixir to zapach nocy i zapach namiętności. Tak może pachnieć kobieta, która leży na łóżku w ciemnej pościeli wyczerpana po miłosnych igraszkach. Ona pachnie słodko i uwodzicielsko i dokładnie tak pachną te perfumy. Więcej słów, aby je opisać już nie potrzeba. Te są idealne i trafnie oddają zapach.
Jaki jest dokładnie Jeu d’Amour l’Elixir – intensywny i pulsujący głęboką czerwienią już w otwarciu. Jest także mocno jeżynowy, soczysty i niewiarygodnie słodki. To konkretne i uwodzicielskie otwarcie ma siłę, bo poza tym, że jest takie owocowo- słodkie jak gęsty syrop, to jest też lekko zamszowe. Mam tu skojarzenie z zamszem, ale nie skórzanym, lecz z zamszem w postaci cienkiej tkaniny, która miękko się układa na łóżku tworząc linie, załamania i drapowania. Serce zapachu wnosi odrobinkę spokoju i kolejną dawkę słodyczy, ale tym razem już słodyczy kwiatowej: to tuberoza połączona z jaśminem, oba kwiaty są nierozerwalnie splecione w miłosnym uścisku. Słodkie i kobiece środkowe nuty kompozycji stopniowo gasną na skórze i kiedy przechodzimy do bazy jest już delikatnie, lecz cały czas kobieco, dzięki akordom wanilli, która również otula miękkością. Na mojej skórze to wanilia gra główną rolę, akordu rumu, który podany jest w nutach bazy wyczuwam bardzo subtelnie, jest niemal niezauważalny.
Siła uwodzenia, siła namiętności i nieziemska słodycz. Lekko zamszowa podstawa, na której ułożone są dojrzałe jeżyny, ciemne i nabrzmiałe od słodkiego soku pełnego fruktozy. Tak najkrócej i najbardziej esencjonalnie można opisać najnowszy zapach Kenzo Jeu d’Amour l’Elixir.
Często perfumy, które w nazwie mają słowo elixir wcale elixirem nie są i nie zasługują na takie miano. Tym razem nie mamy do czynienia z obietnicami bez pokrycia. Tym razem elixir jest mocny, soczysty, skondensowany i jest nim w istocie, choć najmocniej te słowa dotyczą otwarcia. To zapach gęsty i esencjonalny, taki jak sok, który wypełniony ziarnami cukru kapie lepkimi i ciężkimi kroplami. To zapach zawieszony gdzieś pomiędzy uczuciem miłości i jej fizycznym spełnieniem. To zapach miłości cielesnej i zapach miłości duchowej – uczuć które od wieków rządzą światem. Ja taką miłością mogę i chcę pachnieć.
Twórcami zapachu, a także całej linii Kenzo Jeu d’Amour są Daphne Bugey i Christophe Raymond.
Nuty głowy: jeżyna i mandarynka
Nuty serca: jaśmin i tuberoza
Nuty bazy: wanilia, rum i paczula.