Gama kosmetyków NUXE BIO pojawiała się już nam moim blogu kila razy. Zachwycające konsystencje i zapachy kosmetyków NUXE BIO działają na zmysły, są wyjątkowo przyjemne, ładnie pachną i przynoszą świetne efekty pielęgnacyjne. Dziś chciałabym napisać o dwóch kosmetykach z tej gamy, które mnie oczarowały. Pierwszym z nich jest mikrozłuszczająca maseczka oczyszczająca, drugi to olejek do ciała.
Maseczka zamknięta jest w ciemnym szklanym słoiczku, wewnątrz skrywa kremową pachnącą konsystencję z czerwonymi drobinkami. Konsystencja jest przyjemnie kremowa i nawilżająca. Drobinki są wyjątkowo malutkie, więc nie podrażniają cery, ale są też na tyle skuteczne, że bardzo dokładnie złuszczają. Maska ma podwójne działanie złuszczające, zawiera sproszkowane pestki moreli oraz roślinny kwas salicylowy, aby oczyszczać i złuszczać bez naruszania naturalnej równowagi skóry.
Maseczkę nakładamy na lekko zwilżoną cerę i pozostawiamy ją na 2-3 minuty, w międzyczasie wykonując lekki masaż twarzy. Dzięki temu cera zyskuje dawkę nawilżenia i pielęgnacji, ale jest też dokładnie oczyszczona. Ziarenka peelingują skórę i sprawiają, że po zmyciu maseczki skóra jest cudownie gładka, miękka i pełna wewnętrznego blasku oraz dobrze nawilżona, bo w składnie mamy masło shea. Wrażenie jest takie, jakby skóra była odnowiona, rozjaśniona i wypoczęta, jak po najlepszym zabiegu w profesjonalnym gabinecie. Dodatkową zaletą maseczki jest jej przyjemny zapach. Mnie kojarzy się on z kwiatami pomarańczy. Już przy pierwszym otwarciu maseczki, kiedy robiłam zdjęcia towarzyszył mi niesamowity zapach tego kosmetyku. Jest ciepły, lekko słodki za sprawą słodkich migdałów, ale najbardziej wyczuwalny w słoiczku. Kiedy nakładamy maseczkę na twarz, zapach staje się subtelny.
Maseczka oczarowała mnie swoimi właściwościami, jest super przyjemna i komfortowa, sprawia, że cera w ciągu kilku minut nabiera świeżości i pięknie wygląda, to super kosmetyk na te dni kiedy chcemy ładnie wyglądać, ale też oczywiście do systematycznej pielęgnacji i używania raz w tygodniu. To absolutnie wystarczy, aby utrzymać piękną cerę przez cały czas. Zdecydowanie jest to kosmetyk wart polecenia, dla mnie to ostatnio jedna z najlepszych maseczek. Uwielbiam tę świeżość, gładkość i rozjaśnienie cery po użyciu maseczki. Makijaż prezentuje się o wiele lepiej, a efekt idealnie gładkiej satynowej skóry sprawia, że podkład wygląda ładniej niż zwykle. Cudowny kosmetyk!
Drugi cudownie pachnący kosmetyk to odżywczy olejek do ciała. Chwile po kąpieli czy prysznicu są zdecydowanie najprzyjemniejsze, kiedy sięgam po ten właśnie olejek. Nakładam go zawsze na lekko wilgotną skórę, aby osiągnąć efekt maksymalnego nawilżenia i zatrzymania wody głęboko w skórze. Olejek ma jedwabistą płynną formułę, która lekko sunie po skórze. Ja wykonuję krótki masaż, aby skóra przyjęła kosmetyk w całości i była idealnie gładka, nawilżona i delikatnie lśniąca. Zapach kosmetyku to kolejny wyjątkowo przyjemny akcent. W pierwszej chwili jest raczej intensywny, zmysłowy i kwiatowy, po kilkunastu minutach łagodnieje. Kwiat pomarańczy jest tu dobrze wyczuwalny i bardzo ciepły, a przy tym lekko słodki. Kwiatową nutę przełamuje dodatek olejków z orzechów laskowych.
Kosmetyk zawiera też inne olejki np. z sezamu, krokosza barwierskiego oraz słonecznika. Dzięki nim skóra jest bardzo dobrze odżywiona. Ten olejek wspaniale sprawdza się w regeneracji suchej skóry, dzięki czemu odzyskuje ona miękkość, elastyczność. Olejek w sposób natychmiastowy przywraca nawet przesuszonej skórze komfort i wzmacnia jej barierę ochronną. Jest to doskonała opcja do pielęgnacji ciała, bo nie tylko doskonale odżywia skórę, ale też przyjemnie otula ją ciepłym zapachem kwiatów pomarańczy.
Oba kosmetyki sprawdzają się u mnie świetnie i z obu jestem bardzo zadowolona. Chwile z olejkiem do ciała są czystą przyjemnością, a maseczka działa cudownie na moją skórę. Polecam serdecznie poznaniu obu kosmetyków, są wyjątkowe!