Grudzień to czas promocji, wielu okazji i zachęty do kupowania prezentów. Perfumerie internetowe bardzo dbają o to, by w grudniu co chwila pojawiały się oferty specjalne. Na stronie perfumerii Sephora również takie akcje miały miejsce, każdego dnia można było skusić się na kosmetyki w specjalnych świątecznych cenach lub gratisowe pudełka. Jednym z nich był Sephora Box, który znalazł się u mnie, oczywiście dość spontanicznie;).
W pudełku Sephora Box znalazło się w sumie 10 mini kosmetyków oraz 2 próbki. Kosmetyki te pasują do trzech kategorii:
Pięlęgnacja:
- Serum Advanced Night Repair Estee Lauder
- Super Aqua Serum Guerlain
- Krem Superdefence SPF 25 Clinique
- Maseczka Thirstymud Glamglow
- Krem Ginzing Origins
Makijaż:
- Tusz Lights, Camera Lashes Tarte
- Primer- Photo Finish Pore Minimizing marki Smashbox
- Próbka podkładu La Mer
Perfumy:
- Be Delicious DKNY
- So Scandal Jean Paul Gaultier
- Nomade Chloe
- Próbka nowych perfum Valentino
Jak oceniam zawartość Sephora Box? Myślę, że to bardzo przyjemne pudełko. Cieszę się, że pojawiały się w nim aż 3 mini flakoniki perfum! Co prawda jedne z nich to zapach nie dla mnie;) Mam na myśli Nomade od Chloe. Bardzo lubię perfumy tej marki, ale niestety Nomade na mojej skórze prezentuje intensywne szyprowe nuty, zupełnie nie czuję w nim mojej ukochanej frezji i ostatecznie nie przypadł mi do gustu ten zapach. Pozostałe dwa flakony to już moje kategorie zapachowe, podoba mi zarówno świeży klasyk Be Delicious DKNY jak i słodki, soczysty So Scandal Jean Paul Gaultier. Przyjemnie pachnie też próbka nowości Valentino.
Bardzo pozytywnie oceniam również mini kosmetyki pielęgnacyjne. Największe pudełeczko to krem Superdefence marki Clinique. Ten kosmetyk znam bardzo dobrze, bo miałam okazję go używać podczas ostatniego lata i bardzo go polubiłam. Jest idealny pod makijaż, szybko się wchłania i dobrze pielęgnuję cerę. Z przyjemnością sięgnę latem po wersję mini! Z wielką chęcią przetestuję mini serum od Guerlain, bo to jedyny kosmetyk pielęgnacyjny z tego pudełka, jakiego nie miałam okazji jeszcze używać. Pozostałe znam i lubię. Miałam już nawilżającą maseczkę Glamglow, która cudownie nawilża skórę, serum Estee Lauder oraz krem Origins.
I na koniec kategoria makijaż. Bez wątpienia nr 1 nie tylko w tej kategorii, ale i w całym pudełku jest w mojej ocenie właśnie mascara Lights Camera Lashes marki Tarte. Nie miałam dotychczas nic z tej marki, bardzo się cieszę, że tusz będzie tym kosmetykiem, który przetestuję jako pierwszy. Równie ciekawa jestem podkładu marki LaMer, z przyjemnością sprawdzę, jak będzie wyglądał na mojej skórze. Szkoda tylko, że to mała próbka a nie mini kosmetyk. Baza Smashbox gościła już kiedyś w mojej kosmetyczce. Pamiętam, że wówczas nie był to kosmetyk odpowiadający potrzebom mojej cery. Aktualnie jest ona coraz bardziej sucha i coraz mniej mieszana, więc obawiam się że i tym razem będzie podobnie.
Podsumowując jestem zadowolona z Sephora Box i z przyjemnością sięgnę po prawie wszystkie miniatury kosmetyków, które znalazły się w pudełku. Myślę, że kosmetyki zostały tu dobrze dobrane, ucieszyły mnie perfumy, makijaż i pielęgnacja. Zwykle w sephorowych pudełkach znajdują się kosmetyki do włosów, tym razem nie zostały dołączone. Sephora najczęściej dodaje miniatury z marki Bumble&Bumble, które już miałam i nie zrobiły na mnie jakiegoś wyjątkowego wrażenia, były po prostu dobre;). Cieszę się, że w tym pudełku pojawiło się aż 5 miniatur do pielęgnacji twarzy i 3 mini flakony perfum oraz mascara Tarte, która wyjątkowo mnie zainteresowała.
Czy w okresie świątecznym udało się Wam zrobić zakupy w perfumerii Sephora lub sklepie internetowym Sephora? Co sądzicie o Sephora Box Grudzień 2020?