Esencje i koncentraty w pielęgnacji cery znane są już od dawna. Zainspirowane są przez koreańską pielęgnację w ostatnich latach stały się popularne na całym świecie, także i u nas. Esencje, podobnie jak koncentraty to preparaty o skoncentrowanej formule, mogą mieć postać lekką i wodnistą albo bardziej przypominającą serum, jeśli zawierają oleje. Esencje często mają w składzie aminokwasy, witaminy, minerały i mogą nie tylko silnie nawilżać skórę, ale też wpływać na spłycenie zmarszczek czy rozświetlenie cery. Takie obietnice nie mogły nie zrobić na mnie wrażenia, uznałam więc, że muszę wprowadzić esencje do mojej pielęgnacji i już od długiego czasu cieszę się ich świetnym wpływem na moją skórę.
Po esencję Creme Prodigieuse Boost marki Nuxe sięgnęłam wiele miesięcy temu i używam jej regularnie czyli codziennie. Koncentrat przygotowujący skórę Creme Prodigieuse Boost to idealna baza pod inne kosmetyki do stosowania rano i wieczorem. Zawiera aż 2 rodzaje kwasu hialuronowego oraz witaminę C, która dodaje cerze blasku. Kosmetyk ten ma działanie nawilżające i wygładzające.
Konsystencja koncentratu nie jest zupełnie wodnista, powiedziałabym, że raczej należy do tych gęstszych, lekko oleistych. Moim zdaniem to duża zaleta, bo już samo wklepanie w skórę tej esencji sprawia, że jest nawilżona i od razu z chwilą aplikacji odzyskuje przyjemny komfort. Koncentratu używam codziennie wieczorem przed nałożeniem serum oraz kremu. Czasami sięgam po niego również rano, jeśli stosuję lekki krem dzienny. Zauważyłam bardzo szybko, że moja skóra inaczej zachowuje się w te dni, kiedy nakładam koncentrat. Na pewno jest bardziej nawilżona i jakby wypełniona od środka, przez co jest też gładsza. W takie dni potrzebuję jedynie lekkiego kremu pod makijaż, aby nie przeciążyć skóry. Moja cera jest wtedy bardziej elastyczna, pełna życia i po prostu wygląda zdrowiej.
Prawdziwy rytuał to dla mnie wieczorna pielęgnacja, bo mam czas, aby na spokojnie i bez pośpiechu przejść przez wszystkie jego etapy. Nakładanie esencji to pierwsza przyjemność, zaraz po wykonaniu demakijażu. Esencja Nuxe ma piękny kremowy zapach, delikatny, subtelny i ekskluzywny. Nakładam ją więc na dłonie i delikatnie wklepuję w poszczególne partie twarzy. Tak bardzo lubię ten moment! Subtelny zapach mnie relaksuje i sprawia ogromną przyjemność. Cera natychmiast uzyskuje silne nawilżenie, które potem wzmacniam przez aplikację serum i kremu. Po użyciu esencji wypełnienie skóry wilgocią wpływa też na jej gładkość i większą elastyczność.
Używanie esencji to krok, którego już nie pomijam, można powiedzieć, ze uzależniłam się od tego rytuału i teraz nie wyobrażam sobie nie mieć esencji. To pozornie lekki kosmetyk, który wydaje się być tylko uzupełnieniem pielęgnacji, ale ja oceniam to inaczej. Widzę dużą różnicę w napięciu, większej elastyczności i nawodnieniu mojej skóry i bardzo mi takie działanie odpowiada. Stosowanie esencji przygotowuje cerę do dalszych zabiegów i wzmacnia działanie nakładanych później kosmetyków. To naprawdę dużo korzyści dla skóry, więc jeśli do tej pory nie mieliście okazji wypróbować takiego kosmetyku jak esencja to serdecznie polecam!