Kochani, jak już pewnie wiecie jestem zwolenniczką prysznica, więc żele pod prysznic są moim kosmetykiem podstawowym, po który sięgam codziennie. Mam kilka stałych pozycji na mojej łazienkowej półce, ale często wybieram też nowości, aby sprawdzić czy jakieś inne kosmetyki kąpielowe dołączą do moich ulubieńców. Kiedy tylko w sieci Douglas pojawiły się bajecznie kolorowe tubki z żelami Biotherm po prostu musiały być moje. Miękkie opakowania w landrynkowych intensywnych kolorach od razu zwróciły moją uwagę. Tak oto nabyłam dwa żele z linii zapachowych Eau D’Energie oraz Eau Pure.
Żele pod prysznic Biotherm są orzeźwiające, wzbogacone zapachem z olejków eterycznych cytrusów oraz witaminami E i F. Eau D’Energie pachnie tak jak mgiełka do ciała o tej samej nazwie. Jest to silny energetyzujący zapach, który łączy słoneczne akordy pomarańczy, mandarynki i cytryny. Natomiast Eau Pure to ożywcza kaskada krystalicznych i świeżych nut, które dostarczają skórze to co najlepsze w naturze. Zielone akordy limonki i kiwi tworzą czystą harmonię zapachu. Mgiełkę do ciała Eau Pure opisałam niedawno w oddzielnej recenzji. Ja preferuję żel Eau Pure, choć Eau D’Energie także jest bardzo przyjemny w stosowaniu i z całą pewnością przypadnie do gustu osobom lubiącym cytrusowe zapachy kosmetyków.
Żele są idealnym dopełnieniem fantastycznych mgiełek do ciała, tworzą dodatkową lekką i pachnącą otoczkę i przedłużają trwałość zapachu na skórze. Poza tą oczywistą zaletą, mają też inne. Dobrze się pienią, a pianka którą tworzą jest jedwabista, kremowa i delikatna dla ciała. Nie powodują podrażnień i pozostawiają skórę lekko nawilżoną. Nie jest mocne spektakularne nawilżenie ciała, ale raczej delikatne. W przypadku skóry normalnej będzie wystarczające, natomiast bardziej wymagająca sucha skóra zapewne będzie żądała dawki dodatkowego nawilżenia w postaci balsamu lub masła do ciała. Są to żele płynne, przezroczyste, a nie kremowe, więc i tak jestem bardzo pozytywnie zaskoczona efektem lekko nawilżonej skóry, gdyż żele o takiej konsystencji zazwyczaj potrafią wysuszać skórę. Tutaj nic takiego się nie dzieje.
Dodatkową zaletą tych żeli są ich przepiękne zapachy, używanie ich to czysta przyjemność, to chwila luksusowej pielęgnacji także pod prysznicem. Innym plusem tych kosmetyków jest też to, że bardzo łatwo się spłukują i pozostawiają skórę dobrze oczyszczoną i świeżą. Efekt świeżości utrzymuje się jeszcze jakiś czas po prysznicu, natomiast łazienka pachnie obłędnie po ich użyciu. Jedynym małym minusem jest raczej słaba wydajność żeli Biotherm, dość szybko mi ich ubywa z opakowania i trochę szkoda, że tak szybko je zużywam, chciałabym się jeszcze dłużej cieszyć przyjemnością ich stosowania:). Ale mimo to ogromnie Wam polecam ich przetestowanie, a szczególnie jeśli posiadacie mgiełki do ciała marki Biotherm.
Czy znacie żele pod prysznic Biotherm? A może polecicie mi jakieś fajne żele do przetestowania? Czekam na Wasze propozycje:)
Pingback: Kosmetyki, które zużyłam w sierpniu i wrześniu 2015()